środa, 10 listopada 2010

Pokusa, Zeszyty Formacji Duchowej 18, Charakterystyki i sposoby działania szatana i demonów; Pokusy u tych, którzy postępują w dobrem

 
Posted by Picasa

Charakterystyki i sposoby działania szatana i demonów, o. Tadeusz Hajduk SJ

W Nowym Testamencie znajdujemy różne określenia odnoszące się do istot duchowych o charakterze osobowym, będących rzeczywistościami nieprzyjaznymi człowiekowi. Studiując teksty biblijne, można zauważyć, że jedna z nich jest zawsze używana w liczbie pojedynczej, a druga zazwyczaj w liczbie mnogiej. Wyłącznie w liczbie pojedynczej mówi się o szatanie, czyli diable, używając także innych określeń charakteryzujących ten byt osobowy. Drugi termin, używany zazwyczaj w liczbie mnogiej, odnosi się do demonów, nazywanych też duchami z różnymi dodatkowymi określeniami (np. złymi, nieczystymi). Można by więc powiedzieć, że biblijny szatan jest „hersztem" królestwa zła, któremu podległe są demony.
Przyjrzymy się tym dwom rzeczywistościom szukając ich charakterystyk i sposobów działania. Myślę, że już sama analiza może być pomocna w uświadomieniu sobie sposobów działania tych osobowych sił zła - także we współczesnym świecie. A im bardziej to sobie uświadamiamy, tym skuteczniej będziemy mogli im przeciwdziałać.
O. Tadeusz Hajduk, jezuita, biblista, dyrektor Centrum Duchowości oo. Jezuitów w Częstochowie, kierownik duchowy i rekolekcjonista.

Szatan, diabeł

Hebrajskie słowo satan oznacza „oskarżyciel". W Starym Testamencie staje się on oskarżycielem ludzi w trybunale niebieskim. Jego greckim odpowiednikiem jest diabolos. Diabolos jest określeniem bardziej współczesnym niż satan, ale znajdujemy go już w Septuagincie, gdzie tłumaczy właśnie słowo satan. W Nowym Testamencie znajdujemy także termin satanas, występuje on tu jako swoisty hebraizm. Praktycznie nie można ustalić różnicy między terminem satanas a terminem diabolos. Są to imiona własne odnoszące się w Nowym Testamencie do tej samej rzeczywistości. Z jedyną różnicą, że diabolos nie jest nigdy użyty jako bezpośredni tytuł, zaś satanas jest użyty także w drugiej osobie (por. Mt 4,10; Mt 16,23; Mk 8,33). Można by zatem powiedzieć, że szatan jest hebrajskim imieniem diabła, czyli istoty, która uosabia wszelkie zło i stoi w opozycji wobec Boga. Oba te imiona znaczą „oskarżyciel", przez co pokazują, że szatan jest tym, który kusi ludzi do złego, żeby potem oskarżyć ich przed Bogiem. Nie jest więc szatan tylko mitologiczną personifikacją zła na świecie, lecz jest istniejącym bytem.
Termin satanas znajdujemy 36 razy w Nowym Testamencie, zaś diabolos 37 razy. Szatan czyli diabeł jest określany także innymi terminami i choć te występują dużo rzadziej to jednak często lepiej charakteryzują jego postać i działanie. Jest więc określany terminami: „Zły", „kusiciel", „nieprzyjaciel", „przeciwnik", „oskarżyciel", „władca tego świata", „książę demonów", „władca mocarstwa powietrza", „wąż", „smok", „Belzebub" i „Beliar". Przyjrzyjmy się nieco dokładniej tej rzeczywistości zła osobowego.

Władca tego świata

Gdybyśmy chcieli odkryć nowotestamentalne charakterystyki szatana i sposoby jego działania, możemy powiedzieć, że pierwszą jego cechą jest to, że ma on w posiadaniu królestwo zła, do którego należą też podległe mu demony. Pokazują to użyte w stosunku do niego swoiste „tytuły": „władca tego świata" (J 12,31; 14,30; 16,11), „władca złych duchów" (Mt 12,24; Mk 3,22; Łk 11,15), „władca mocarstwa powietrza" (Ef 2,2), czy też wręcz „bóg tego świata" (2 Kor 4,4). Św. Jan stwierdza wręcz, że „cały zaś świat leży w mocy Złego" (l J 5,19).
Jako władca przedstawia się także Jezusowi podczas kuszenia Go na pustyni: „pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje" (Łk 4,5-7).
Jako władca posiada on także własne „mieszkanie" (por. Ap 2,13), gdzie ma należny mu „tron" (Ap 2,13). Jego władza wiąże się również z nauczaniem. Mając własną „naukę", która jest częścią jego „głębokości" (Ap 2,24), posiada również swoją „synagogę" - miejsce przekazywania nauki (Ap 2,9; 3,9).
Mimo że szatan posiada wielką władzę na świecie, że można go nazwać władcą, to Jezus przyszedł na świat po to, aby zniszczyć jego dzieła. Dzięki zwycięstwu Jezusa nad złem - przez Jego śmierć i zmartwychwstanie - szatan został pokonany. Nie można uważać szatana za niezależnego rywala Boga. Jest on bowiem bytem skończonym, którego zła natura pozostaje całkowicie w zasięgu Bożej mocy. Chociaż szatan wciąż jeszcze działa na świecie, jego porażka będzie zupełna na końcu dziejów. Po sądzie ostatecznym zostanie przeznaczony razem ze swoimi aniołami do ognia wiecznego (Mt 25,41). Jezus powołując św. Pawła, dał mu misję, aby szedł do pogan i „otworzył im oczy i odwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga" (Dz 26,18).

Kusiciel

Szatan jest nazywany „kusicielem". Określenie to wyraża sposób jego działania. Widzimy go na przykład kiedy kusi Jezusa na pustyni (Mt 4,3). Dwukrotnie szatan atakuje Jezusa słowami: „Jeśli jesteś Synem Bożym..." Pamiętamy, że po chrzcie w Jordanie Jezus usłyszał od Ojca, że jest Jego umiłowanym Synem, w którym Ojciec ma upodobanie. Widać tutaj jak diabeł kusi Jezusa, by Ten skusił Ojca, jak wystawia Go na próbę i zmusza do działania. „Kuszenie Boga polega na wystawianiu na próbę - w słowach lub uczynkach - Jego dobroci i wszechmocy. Właśnie w ten sposób szatan chciał, by Jezus rzucił się ze świątyni i aby przez to zmusił Boga do działania. Jezus przeciwstawia mu słowa Boga: «Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego»" (Pwp 6,16).' „Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu" (Łk 4,13). Ten czas to wpierw moment, kiedy szatan kusi Jezusa przez Piotra pod Cezareą Filipową. I tu można zobaczyć podobną metodę: szatan znając ludzi, do których został posłany Jezus, podsuwa Mu rozwiązania będące po ich myśli. Wykorzystuje jednego z apostołów Jezusa. Szatan kusi do pójścia na łatwiznę, do unikania tego co, trudne i wymagające. Ostateczne kuszenie to czas męki, i choć tam nigdzie nie mówi się o szatanie, to widać jak Jezus walczy z nim w Ogrójcu. Na krzyżu też znosi pokusy zejścia z krzyża, ponownie -jak na pustyni -jest kuszony szatańską interpretacją Pisma Świętego: „Arcykapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: Jestem Synem Bożym»" (Mt 27,41-43; por. Ps 22,9). Jest kuszony słowami z Psalmu 22 i, o dziwo, za chwilę po tym kuszeniu Jezus tym samym psalmem zaczął się modlić...
Szatan „domagał się", aby apostołów „przesiać jak pszenicę" (Łk 22,31), ale w rzeczywistości udaje mu się tylko to, że „wszedł w Judasza" (Łk 22,3; por. J 13,27), nakłaniając jego serce do decyzji, by „zdradzić" Jezusa (J 13,2).
Tak jak „w swojej chytrości" szatan „uwiódł" Ewę, tak „uwodzi" ludzi nieroztropnych przez swoje „knowania" (por. 2Kor 2,11; 11,3). Uwodząc, prowokuje również nieporządek we wspólnotach. Działa w „synach buntu" (Ef 2,2; por. Koi 3,6) i dlatego św. Paweł zachęca: „nie dawajcie miejsca diabłu" (Ef 4,27), który łatwo wchodzi w dusze opanowane przez kłamstwo i gniew (por. Ef 4,25-26).
Św. Paweł posyła Tymoteusza do Tesaloniki, „aby zbadał wiarę" tej gminy chrześcijańskiej, „czy przypadkiem nie zwiódł" ich „kusi ciel" i czy ich wcześniejszy trud przepowiadania nie okazał się daremny (ITes 3,5).
Może też szatan kusić nieroztropnych małżonków. Dlatego św. Paweł zachęca ich: „Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan" (lKor 7,5).
Na końcu czasów szatan „zwodzący całą zamieszkałą ziemię" (Ap 12,9) będzie starał się „omamić" całe narody (por. Ap 20,8). Jest on tu identyfikowany z „wężem starodawnym" z Księgi Rodzaju i eschatologicznym „smokiem", łącząc całą historię zbawienia zagrożoną przez szatana: „I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię" (12,9); „ Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów" (20,1-3).

Przeciwnik

Szatan jest „przeciwnikiem" człowieka i Kościoła, z którym walczy „pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu" (Ap 12,12). Walcząc przeciw wspólnocie chrześcijańskiej szatan próbuje „przeszkodzić" przepowiadaniu św. Pawła (I Tes 2,18) i przez swojego „wysłannika" - „oścień dla ciała" - chce zniszczyć dzieło Pawła i jego samego. Ale Paweł wykorzystał ów oścień dla swego dobra: aby go policzkował, tak żeby on nie unosił się pychą i nie wynosił zbytnio przez ogrom udzielonych mu objawień.
Diabeł ma również niektórych ludzi „wtrącić do więzienia, aby próbie zostali poddani" (Ap 2,10). Używa on rozlicznych „pułapek" i „sideł" (I Tm 3,7; 2Tm 2,26), różnych „zasadzek" (ITm 6,9), aby usidlić osoby. Jest tym, który „krąży, szukając kogo pożreć" (l P 5,8). I stąd zachęta św. Piotra: „Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!" (1P 5,9). Oczywiście można uwolnić się od jego „podstępnych żaku sów" (Ef 6,11) i zmusić do ucieczki opierając mu się tarczą wiary przeciw jego „rozżarzonym pociskom" (Ef 6,16) i biorąc do walki „miecz Ducha, to jest słowo Boże" (Ef 6,17) podobnie jak to uczynił Jezus podczas kuszenia na pustyni. Radzi też św. Jakub: „przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was" (Jk 4,7).
Jest „zabójcą od początku" (J 8,44) i prowadzi do zabijania, mając także „władzę nad śmiercią" (Hbr 2,14). Szatan może dręczyć także fizycznie, ale jak nie ma żadnej mocy nad Jezusem, tak i nie może dotknąć osób narodzonych z Boga ponieważ Ojciec pobudzony modlitwą Syna „ochrania" od jego mocy uczniów, którzy pozostają w świecie: „Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od Złego" (J 17,15). Pamiętający tę modlitwę Jezusa Jan odważnie napisze: „Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka" (l J 5,18).
Kiedy Jezus zobaczył „szatana spadającego z nieba jak błyskawica" (Łk 10,18), udzielił apostołom „władzy stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika" (Łk 10,19), którą sam posiadał zgodnie z zapowiedzią psalmisty: „Będziesz stąpał po wężach i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać" (Ps 91,13).
Szatan jest „nieprzyjacielem", który „porywa" ziarno słowa Bożego (Mk 4,15) lub przynajmniej „sieje kąkol" (Mt 13,39) pośród dobrego ziarna.
Tylko u synoptyków jest on nazywany Belzebubem, ale faryzeusze uważają, że Jezus jego mocą wyrzuca złe duchy. Natomiast tylko u Pawła określany jest imieniem Beliar (2Kor 6,15).

Ojciec kłamstwa

Istotą działania szatana jest kłamstwo. Jezus jasno mówi to Żydom: „Prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa" (J 8,44). Jego moc działa poprzez „fałszywe cuda i znaki" (2Tes 2,5; por. Mt 24,24; Mk 13,22). On wręcz się przebiera w „anioła światłości" (2Kor 11,14) i wykorzystując okazje, podejmuje „działanie z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości" (2Tes 2,10) i poprzez „oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu"
(2Tes 2,11). Szatan do dzieła zniszczenia doprowadza sztuczkami i oszustwem, nie siłą. Jest tym, który „zaślepia umysły" ludzi powodując, że Ewangelia jest dla nich ukryta i idą na zatracenie (por. 2Kor
4,3-4).
Również „dzieci diabła" (U 3,8.10) są rozpoznawalne po ich dziełach, które są też oparte na kłamstwie czy oszustwie. Szatan opanuje serce człowieka, nakłaniając go do „oszustwa", do wszelkiej „złości", czy nawet do „okłamywania" samego Ducha Świętego i Boga, jak to było w przypadku Ananiasza i Safiry (Dz 5,3-4). Do maga Elimasa mówi św. Paweł: „O, synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności, wrogu wszelkiej sprawiedliwości, czyż nie zaprzestaniesz wykrzywiać prostych dróg Pańskich?" (Dz 13,10).

Demony i złe duchy

Demony oznaczają złe istoty duchowe. W greckich wierzeniach ludowych demony były istotami pośrednimi pomiędzy bóstwami i ludźmi (duchy zmarłych, zjawy czy upiory), mieszkającymi w powietrzu blisko ziemi; są one odpowiedzialne za klęski naturalne i niepowodzenia ludzkie (czyniąc ludzi chorymi czy opętanymi).
Początkowo autorzy biblijni w Starym Testamencie zakładali istnienie takich duchów, nie przypisując im szczególnego znaczenia. Jednak stopniowo wyobrażenia o nich nabierały bardziej konkretnej postaci, i już w późnym judaizmie widzi się demony jako upadłe anioły, wspólników grzechu szatana i jego pomocników. Demony zaczynają więc uchodzić za istoty nieczyste, odznaczające się pychą i rozpustą. Nękają one ludzi i próbują ich wciągnąć w zło. W tej postaci pojawiają się w tekstach nowotestamentalnych. Tu jednak ukazane są jasno jako królestwo (Mk 3,22-26) powstałe przeciw Królestwu Bożemu, manifestujące się w opętaniu.
W Nowym Testamencie termin „demon" występuje 63 razy i niemal zawsze w liczbie mnogiej. Nigdy nie jest on widziany jako duch zmarłych czy upiór. Język Nowego Testamentu jest zgodny z późnym judaizmem, gdzie demony są widziane jako istoty w opozycji do aniołów. Często w Nowym Testamencie mówi się o demonach jako duchach wrogich i mocach nadludzkich, które opanowują człowieka, powodując choroby i grzechy (w opętanych demon niszczy obraz i podobieństwo Boże człowieka). Jednak demony są wyrzucane nie magią, lecz mocą Bożą: i jedynie Jezus swoją mocą nad demonami niszczy imperium szatana.
Częste jest także użycie terminu „duch" w odniesieniu do „demona", często z dodatkowym atrybutem czy określeniem. Ewangelie synoptyczne ukazują Jezusa, który ze swoją mocą, niszczy imperium szatana. Sam Jezus podsumowuje swoją działalność: „Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień" (Łk 13,32). Jezus swoją moc wyrzucania złych duchów przekazuje też apostołom (Mt 10,1.8; Mk 3,15; 6,7 ; Łk 9,1). Czynią to zarówno oni (Mk 6,13) jak i siedemdziesięciu dwóch wysłanych przez Pana ( Łk 10,17-20), choć o przekazaniu im tej mocy ewangelie nie wspominają. Także apostołowie będą to czynili w pierwotnym Kościele (Dz 5,16; 8,7; 16,16-18; 19-12-16).

Słowem: demon

Chcąc podsumować charakterystyki i sposoby działania demonów według tekstów biblijnych, trzeba powiedzieć, że najlepiej są one oddane przez określenie „duch" rozumiane jako „demon". Najczęściej mówi się o „złych duchach" i „duchach nieczystych", ale spotykamy też inne określenia: „duch fałszu" (l J 4,6); „duch, który wróży" (Dz 16,16); „duch świata" (lKor 2,12); „duch zwodniczy" (ITm 4,1); „duch bojaźni" (2Tm 1,7); „duch niemy" (Mk 10,17); „duch niemocy" (Łk 13,11). Język Nowego Testamentu odnosi się do demonów jako do duchów wrogich i mocy ponadludzkich, podległych szatanowi, które opanowują człowieka od wewnątrz, powodując choroby („niemy"; „głuchy"; „ślepy", „kobieta zgarbiona") i grzechy. Posiadają one wiedzę ponadludzką: znają Jezusa i wiedzą jaki jest ich los: „ Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży" (Mk 1,24; por Łk 4,34). Demony „wierzą" w istnienie Boga i „drżą" przed Nim (Jk 2,19). Kult pogański wprowadza w kontakt z nimi. Mogą one także jako „duchy zwodnicze" przekazywać swoją „naukę" (ITm 4,1) i dlatego tak ważne jest rozeznawanie duchów: „nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale
badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie" (U 4,1).

Bóg jest zawsze większy

Podsumowując całość, trzeba zaakcentować, że walka trwająca pomiędzy siłami dobra i zła nie jest walką dwóch równych potęg. Bóg jest bowiem wszechmocny i wieczny; natomiast szatan - choć często wydaje się być górą-jest ograniczony przez Boga. Szatan stanowi przeciwieństwo świata Bożego. Widząc jak kusi Jezusa lub jak wykorzystuje ludzi w swoim dziele, wiemy, że występuje przeciwko dziełu Bożemu. Jednak wraz z Jezusem nadeszło królestwo Boże, a królestwo szatana uległo zniweczeniu. Jezus wiele razy spotykał się ze złymi duchami rządzonymi przez szatana, lecz Jego działalność wykazała, że Jego moc jest znacznie potężniejsza od mocy i złych sił. Jezus przekazał też uczniom moc wyrzucania złych duchów, a oni czynili to zarówno podczas Jego pobytu na ziemi, jak i w pierwotnym Kościele.



Rodzaje pokus doświadczanych przez tych, którzy postępują w dobrem, według św. Ignacego Loyoli,
O. Krzysztof Dyrek SJ

Święty Ignacy Loyola mówiąc o działaniu złego ducha w sercu człowieka, mówi także o różnej taktyce stosowanej przez niego. Inną taktykę stosuje zły duch wobec tych, którzy trwają w złu i grzechu, a jeszcze inną względem tych, którzy rozwijają się duchowo i postępują na drodze życia wewnętrznego.
Osoby postępujące w doskonałości i gorliwości, zły duch pragnie, przede wszystkim, zniechęcić i wprowadzić w ich serce zamieszanie. Czyni to na różne sposoby, w zależności od stanu wewnętrznego osoby, jej rozwoju duchowego, jej skłonności i słabości oraz w zależności od celów, jakie zły duch pragnie osiągnąć.
W oparciu o doświadczenie Ignacego i niektóre jego teksty spróbujmy przyglądnąć się pokusom doświadczanym przez osoby, które postępują w życiu i rozwoju duchowym, “wznosząc się od dobra ku lepszemu” (ĆD 315, 335) . Wierzę, że może to pomóc w lepszym zrozumieniu nas samych i rzuci więcej światła na nasze doświadczenie duchowe.

Pokusy początkujących.

W liście pisanym do pobożnej benedyktynki Teresy Rejadell z klasztoru św. Klary w Barcelonie, z 18 czerwca 1536 roku, św. Ignacy nawiązując także do swoich własnych przeżyć i doświadczeń duchowych, pisze, że zły duch wobec osób początkujących w służbie Bożej stosuje specyficzną taktykę i metodę.
Najpierw, twierdzi święty, zły duch wyolbrzymia trudności i zniechęca osobę do kroczenia obraną drogą: nie dasz rady, nie potrafisz, nie wytrwasz, to za trudne, to nie dla ciebie itd.. Sam święty doświadczał podobnych pokus. W swojej Autobiografii pisze, że wówczas, gdy u początku swego nawrócenia prowadził intensywne życie duchowe, pełne umartwień, modlitwy i rezygnacji i gdy trwanie na obranej drodze kosztowało go wiele wysiłku i trudu oraz było źródłem wielu cierpień towarzyszyła mu “myśl uparta...jak będziesz mógł znosić takie życie przez 70 lat, które masz przeżyć?” (Autobiografia 20).
Jeśli osoba upora się z tą pokusą i przezwycięży ją, to wówczas zły duch podsuwa jej następną. Postępując w swoim rozwoju duchowym, dostrzegając pewne zmiany, jakie w niej następują, osoba zaczyna się sobą cieszyć, cenić siebie bardziej niż tego jest warta. Porównuje się z innymi i uważa siebie za lepszą od nich. Święty Ignacy nazywa tę pokusę, pokusą próżnej chwały. O sobie pisze, że sam przez wiele lat musiał z nią się borykać (Autobiografia - wstęp).
Trzecią pokusą, według Ignacego, jakiej doświadczają osoby wstępujące na drogę doskonałości, jest fałszywa pokora. Osoba taka bowiem, pragnąc postąpić w pokorze i innych cnotach, nie chce mówić nikomu o swoich przeżyciach i doświadczeniach, czy dzielić się nimi z innymi. Boi się także wyrażać swoje pragnienia i realizować je, uważając, że byłoby to przeciwne pokorze. U takich osób brakuje często radości z siebie i tego, co Pan w nich czyni i działa. Przeważa w nich raczej smutek i zniechęcenie, niż radość i wdzięczność z obdarowania. Wydaje im się, że jest to pokora, ale tak naprawdę jest to fałszywa pokora, gdyż brakuje w niej stanięcia w prawdzie.
Święty Ignacy nie ogranicza się tylko do przedstawienia i opisu poszczególnych pokus, doświadczanych przez osoby rozpoczynające życie duchowe. Przedstawia także niektóre środki, które mogą być pomocne do ich zwalczania. Opierają się one na tak zwanej zasadzie “agere contra”, a więc działać przeciwnie, bliskiej ascezie ignacjańskiej.
Gdy zły duch zniechęcał Ignacego do obranej drogi, to sprzeciwiał mu się zdecydowanie odpowiadając: “o nędzniku, czy możesz mi obiecać choćby jedną godzinę życia?” (Autobiografia 20). W regułach zaś o skrupułach proponuje podobnie zdecydowaną odpowiedź: “nie ze względu na ciebie zacząłem i nie ze względu na ciebie skończę” (ĆD 351). Jako lekarstwo na walkę z próżną chwałą proponuje częste uświadamianie sobie otrzymanych darów, odnoszenie ich do Boga i wyrażanie Mu wdzięczności za to, czym nas obdarowuje (Autobiografia - wstęp). Jeśli zaś zauważamy, że zły duch pragnie nas wywyższać, to powinniśmy się upokarzać. Jeśli zaś pragnie nas upokarzać, to powinniśmy, walcząc z nim, wywyższać się i umacniać świadomością darów otrzymanych od Pana i Jego miłością oraz hojnością względem nas. Jest to najlepszy sposób walki z fałszywą pokorą.

Pokusy obecne w doświadczeniu pocieszenia.

Ignacy uważa, że zły duch może nas kusić pod pozorem dobra (ĆD 10), działać w sposób ukryty (ĆD 326) i dlatego podsuwa nam pozorne racje oraz zawiłości i subtelności czy podstępy (ĆD 329), zastawia na nas ukryte sidła oraz podsuwa nam przewrotne zamysły (ĆD 332) i zamiary (ĆD 334). Zły duch przemienia się nieraz także w anioła światłości. Podsuwa nam zatem dobre myśli, pragnienia i decyzje. Idzie też z nami w tych propozycjach, jakby nam chciał pomóc w ich realizacji. Popiera nas w nich, ale do pewnego czasu. Później nas sprowadza z naszych dobrych dróg, wszystko robiąc byśmy poszli w jego kierunku, realizowali jego cele, a nie Boże cele. Zły duch dokonuje tego stopniowo, krok po kroku, a więc powoli (ĆD 332).
W jednym z listów św. Ignacy pisze, że taktyką złego ducha jest wchodzenie w serce człowieka naszymi drzwiami, a wychodzenie swoimi . Początkowo bowiem nie przeciwstawia się on osobie, pochwala jej sposób postępowania, nie kusi jej do złego, pociąga ją do dobrych i świętych myśli. Dopiero po jakimś czasie zaczyna duszę nakłaniać, pod pozorem dobra, do czegoś nieodpowiedniego i złudnego, by odciągnąć ją od dobra lub skłonić do zła.
Taktyka ta jest widoczna w doświadczeniu przez nas pocieszenia. Ignacy przyjmuje, że to przede wszystkim Bóg czy dobry duch daje nam pocieszenie i pomaga zwalczać strapienie, które powoduje w nas zły duch. Właściwością bowiem złego ducha jest wprowadzanie w nasze serca zamieszania i niepokoju, przeszkadzając nam w przeżywaniu pocieszenia(ĆD 329). Czyni to jednak na różne sposoby.
Aby lepiej zrozumieć taktykę złego ducha, spójrzmy najpierw na dwa rodzaje pocieszeń, o jakich mówi św. Ignacy w Ćwiczeniach: pocieszenie bez przyczyny uprzedniej i z przyczyną uprzednią. Pocieszenie z przyczyną, to taki rodzaj pocieszenia, w którym coś zewnętrznego lub ktoś z zewnątrz wpływa na nasze przeżywanie i odczuwanie stanu pocieszenia. Pocieszenie zaś bez przyczyny nie jest uwarunkowane żadną przyczyną zewnętrzną. Jest ono dziełem samego tylko Boga (ĆD 330). Jest ono szczególną łaską i darem, którego Pan udziela nam raczej rzadko. Najczęściej doznajemy pocieszeń z przyczyną uprzednią. Jest to bowiem zwyczajny, a nie nadzwyczajny sposób komunikowania się Boga z człowiekiem.
Mówiąc o pocieszeniu z przyczyną, Ignacy twierdzi, że może nam ich udzielać nie tylko Pan Bóg czy dobry duch, ale także zły duch może nas pocieszać. Zły duch bowiem widząc, że łatwo go rozpoznajemy i wskutek tego jego działania w nas nie są skuteczne, zaczyna nam on sam podsuwać różne pocieszenia, jako środek i metoda walki z nami. Dobry duch i zły różnią się jednak w celu, dla którego dają nam pocieszenie. Zły duch zawsze chce nam przeszkodzić i zniszczyć dobro w nas obecne. Dobry zaś chce nam pomóc i umocnić nas (ĆD 331).
Oznacza to, że powinniśmy oceniać pocieszenie przez nas doznawane oraz rozeznawać w dobrych myślach i pragnieniach, które są nam podsuwane lub które się w nas budzą i pojawiają. Ignacy nam mówi: bądźcie ostrożni, bo nie każde dobre pragnienie i dobrą myśl podsuwa wam Pan. Nie dowierzajcie waszym dobrym pragnieniom, marzeniom i myślom. Bądźcie roztropni i rozeznający. Nie dajcie się oszukać i zwieść. Nie każde dobro musi mieć początek w Bogu.
Aby odróżnić działanie w nas dobrego lub złego ducha, św. Ignacy proponuje nam patrzenie zawsze na początek, środek i koniec naszych działań i pragnień. Inaczej mówiąc chce byśmy patrzyli na nasze motywacje, działania, pewne procesy, które się w nas dokonują i na cele, ku którym zmierzają. Gdy w nas działa dobry duch, to we wszystkim i na każdym etapie naszego pragnienia i działania (u początku, w trakcie, i na końcu), jest obecne dobro, bądź takie samo bądź jeszcze większe. Gdy zaś jakieś dobro podsuwa nam zły duch, to na którymś z tych etapów pojawia się zawsze jakiś element mniejszego dobra lub nawet zła. Jeśli owocem naszych myśli jest zło, rozproszenie, mniejsze dobro, osłabienie nas i naszych pragnień i decyzji, niepokój, zamieszanie, brak radości i wyciszenia, to może to być znakiem działania w nas i ulegania wpływom złego ducha. Poszliśmy zatem za pragnieniami i propozycjami, u początku których był diabeł (ĆD 333).
Trzeba tu dodać jeszcze jedną prawidłowość, a mianowicie tę, że zły duch, podobnie gdy nas kusi do złego, także wówczas gdy nam podsuwa dobre zamiary, dostosowuje się do każdego z nas. Podsuwając nam różne dobre myśli oraz pragnienia i pocieszając nas, najczęściej podsuwa nam ten rodzaj dobra, w którym jesteśmy szczególnie słabi, na które jesteśmy wrażliwi czy do którego jesteśmy skłonni lub przywiązani. On nas zawsze atakuje w najsłabszym punkcie, także wówczas gdy nam proponuje dobro (ĆD 327).
W swoich regułach o rozeznawaniu duchów św. Ignacy pozwala nam także dokonać pewnego rozeznania w samym doświadczeniu pocieszenia, jakiego doznają osoby postępujące od dobrego ku lepszemu (ĆD 335). Jest prawdą, że zarówno dobry jak i zły duch mogą nam dawać pocieszenie. Nie tylko jednak cel, ale także sposób ich udzielania nam jest trochę różny. Pocieszenie pochodzące od dobrego ducha niesie z sobą spokój, wyciszenie i jest bardzo delikatnie odczuwane przez nas w sferze naszych uczuć i pragnień. Nie odczuwamy przymusu do działania, a uczucia nie zaślepiają naszego myślenia oraz pozwalają nam spokojnie widzieć, myśleć i działać. Jest to jakieś słodkie, delikatne i spokojne spadanie wody na gąbkę, w którym nie ma zamieszania ani gwałtownego odczuwania. Pocieszenie zaś, w którym odczuwamy dużo pozytywnych, ale także silnych uczuć i pragnień, rodzących w nas pewne napięcia; radość zbyt silnie odczuwana; przynaglenie, sprawiające, że jesteśmy zbytnio noszeni przez nasze uczucia i przynaglani do szybkich decyzji i zmian; uczucia silnie odczuwane, nie pozwalające nam spokojnie myśleć, działać, jakby nas przymuszające do zmiany i działania, mogą być znakiem działania złego ducha. Za bardzo bowiem jest w nich obecny niepokój, jakby woda spadła na kamień, jak mówi Ignacy. Zbyt wiele występuje tu chropowatości, silnego i niespokojnego uderzania.
Ważną radę, pomocną w rozróżnieniu czy pocieszenie pochodzi od dobrego lub złego ducha, można znaleźć jeszcze w innym tekście św. Ignacego. W swojej Autobiografii (8, 19), obserwując siebie i swoje własne odczucia, stwierdza, że jeśli jakieś dobre i pocieszające myśli pochodziły od dobrego ducha, to radość, spokój, jakie mu towarzyszyły w trakcie zajmowania się nimi, trwały także i później. Pocieszenie to bowiem ma w sobie coś ze stałości i trwałości. Jeśli zaś pocieszenie pochodziło od złego ducha, to mijało ono szybko i było bardzo zmienne i niestałe. Tuż po jego ustaniu następował smutek i niezadowolenie.
Dlatego Ignacy powtarza, by rozeznawać także w pocieszeniach, jakich doznajemy, bo nie każde z nich pochodzi tylko od Boga. Twierdzi również, iż nie należy podejmować żadnych decyzji nie tylko w stanie strapienia (ĆD 318), ale także w stanie pocieszenia, zwłaszcza jeśli uczuciowość osoby jest niestała (ĆD 14). Sam zaś, gdy miał podjąć jakieś ważne decyzje lub gdy inni je podejmowali, zachęcał do spokoju, wyciszenia, nabrania pewnego dystansu uczuciowego do tego, co ktoś pragnie i odczuwa. Lubił często powtarzać i przypominać, by się przespać z tymi myślami i pragnieniami i dopiero później podejmować decyzje (Memoriale 163) .

Pokusy obecne w dobru - pozory dobra.

Święty Ignacy uważa też, że możemy być kuszeni przez złego ducha pod pozorem dobra (ĆD 10). On sam tego typu pokus nie tylko doświadczał, ale także często im ulegał, zwłaszcza u początku swego nawrócenia i przemiany. Mówiąc o pocieszeniu, zostało już trochę wspomniane o tym, że zły duch kusi nas pod pozorem dobra. Warto jednak, ze względu na problematykę tu poruszaną, do tego problemu jeszcze trochę nawiązać.
Wielkim pokutom i długim modlitwom podejmowanym przez Ignacego towarzyszyło pragnienie odpokutowania za swoją grzeszną przeszłość oraz hojność i wielkoduszność względem Boga. Brakowało mu jednak roztropności (Autobiografia 14). Konsekwencją dla niego takiej postawy było popadnięcie w chorobę i pogorszenie stanu zdrowia. Początek zatem był dobry, ale końcowy efekt gorszy lub nawet zły. U podstaw tych postaw była więc różna motywacja, niekoniecznie zawsze dobra i pochodząca od dobrego ducha. Tym bardziej gdy uwzględnimy także i to, jak mówi o sobie, że w tym czasie odczuwał wielką nienawiść do siebie samego (Autobiografia 12). Dobro więc, które pragnie realizować, jest tylko pozornym dobrem, a nie realnym i obiektywnym. Jest ono bowiem zaprawione, oprócz motywacji duchowych, także innymi motywacjami.
Ignacy doświadczał w swoim życiu duchowym wielu wizji i objawień ze strony Pana Boga (Autobiografia 29-30), ale równocześnie w tym samym czasie zły duch mu podsuwał swoje. Przez pewien okres czasu na przykład widział w ciągu dnia pewne zjawisko, podobne do węża, które dawało mu wiele pociech i napełniało go przyjemnością. Wydawało mu się, że pochodzi od Boga. Dopiero po dłuższym czasie rozpoznał, że było ono podsuwane mu przez diabła (Autobiografia 19, 31).
Gdy poświęcał długie godziny w ciągu dnia na modlitwę i pomaganie ludziom, to wieczorem czuł się bardzo zmęczony i pragnął wypocząć. I właśnie wówczas doznawał wielkich oświeceń i pociech duchowych, które nie pozwalały mu zasnąć. Szybko się zorientował, że nie pochodzą one od dobrego ducha, ale od złego (Autobiografia 26). Pisze w innym liście skierowanym do wspomnianej wyżej zakonnicy, Teresy Rejadell, że w tych właśnie momentach zły duch zachęca osoby do zatrzymywania się nad tymi myślami i przeżyciami, by pozbawić nasze ciało snu i jeszcze bardziej osłabić nas fizycznie i duchowo .
Podobnych myśli i oświeceń duchowych doświadczał wówczas, gdy zaczynał się uczyć i studiować. Twierdził nawet, że odczuwał je i były one bardziej intensywne niż podczas modlitwy i słuchania mszy świętej. Oddalały go one od studiowania i nie pozwalały mu dobrze wykorzystać czasu przeznaczonego na naukę. Wniosek św. Ignacego był ten sam, że są to pokusy pochodzące od złego ducha (Autobiografia 54-55, 82). I znowu i tutaj dobro doświadczane było tylko zewnętrzne i pozorne.
Są to przykłady pokus pochodzących od złego ducha, który przyjmuje postać anioła światłości. Kusił Ignacego pod pozorem dobra. Podsuwał mu dobre myśli, pobożne pragnienia, by go odciągnąć od większego dobra lub skusić do złego.

Pokusy obecne w doświadczeniu skrupułów.

W liście do Teresy Rejadell, który już był wcześniej wspomniany , św. Ignacy pisze, że jeśli osoba ma delikatne sumienie, to zły duch obiera jeszcze inny sposób kuszenia jej, a mianowicie chce ją jeszcze bardziej wysubtelnić i wmawia jej grzech tam, gdzie go nie ma, uchybienie tam, gdzie postępuje dobrze. Chodzi mu o to, by pogrążyć ją w udrękach sumienia. Wówczas, pisze Ignacy w Ćwiczeniach, “czuję się zaniepokojony, bo równocześnie i wątpię czy był grzech i nie wątpię. I to jest właśnie skrupuł i pokusa, którą mi podsuwa nieprzyjaciel” (ĆD 347).
Ignacy u początku swego nawrócenia sam doświadczał strasznych skrupułów (Autobiografia 22-25). Pomimo tego, że z wielką starannością i na piśmie odbył spowiedź generalną z całego życia, to jednak pojawiały się w nim wątpliwości, że może nie wyznał wszystkich grzechów i dlatego powtarzał swoje spowiedzi i wyznawał te same grzechy. Im bardziej to czynił, tym bardziej jego wątpliwości się nasilały. Były one dla niego tak ciężkie do przeżycia i znoszenia, że nachodziły go nawet myśli samobójcze. Powtarzał wówczas: “Panie, nie uczynię tego, co Ciebie obraża” (Autobiografia 24).
Ignacy jest głęboko przekonany, że z jego skrupułów wyzwolił go tylko sam Pan Bóg, okazując mu swoje wielkie miłosierdzie. Było to dla niego jakby przebudzenie ze snu (Autobiografia 25). Daje jednak także pewne wskazówki pomocne w podjeściu do tego problemu.
W regułach o skrupułach pisze, że jeśli nieprzyjaciel pragnie naszą duszę jeszcze bardziej wysubtelnić i doprowadzić do przesady, to osoba powinna działać przeciwnie i zachowywać we wszystkim słuszną miarę. Wówczas znajdzie spokój (ĆD 350). Słuszna miara jest najlepszym lekarstwem na ten stan duszy. Oznacza ona taką postawę, w której osoba pozwala Bogu, by jej sam pozwolił odczuć w jaki sposób chce, by Mu służyć. To przynosi spokój wewnętrzny.
W innym zaś numerze (ĆD 351) ostrzega i przypomina, że osobom doświadczającym i przeżywającym skrupuły zły duch podsuwa także często pokusę fałszywej pokory. Pragnie w ten sposób jeszcze bardziej zamknąć je w sobie i pogrążyć w smutku. Także i tutaj Ignacy radzi stosowanie zasady “agere contra”, działać przeciwnie, a więc otwierać się i uświadamiać sobie dary otrzymane od Pana.
W liście zaś napisanym do ojca Juana Marin, z 24 czerwca 1556 roku , pisze, że aby się uporać z problemem skrupułów: nie powinien uważać za grzech czegoś, co jasno za grzech nie uważa on i inni. Jeśli zaś coś, mu się wydaje być grzechem, to powinien tu odwołać się do zdania i osądu spowiednika, kierownika duchowego i przełożonych. Powinien bowiem głęboko wierzyć, że Bóg kieruje nim poprzez nich. Dodaje również, że gdyby miał prawdziwą pokorę i uległość, to miałby mniej problemów ze skrupułami. Są one bowiem również przejawem pychy i w niej mają swe źródło, bo osoby doświadczające problemów ze skrupułami bardziej ufają własnym osądom i własnemu zdaniu, niż zdaniu innych osób.

Widać z tych rozważań, że święty Ignacy Loyola jest dość podejrzliwy i dostrzega zło także w dobrem, którego człowiek pragnie i doświadcza. Jest on bowiem świadomy, że zły duch szuka przeróżnych sposobów, by człowieka odciągnąć od dobrej drogi. Ignacy chce jednak byśmy byli mądrzejsi i bardziej roztropni także siłą naszych upadków i błędów. Dlatego jest dla niego ważne nasze uczenie się, wyciąganie wniosków z błędów popełnionych. Powinniśmy się uczyć z doświadczeń, także z tych złych i trudnych, o których chcielibyśmy szybko zapomnieć. Refleksja nad tym, co przeżyliśmy powinna nam pomagać w przyszłości i uchronić nas od popełniania tych i innych upadków oraz grzechów (ĆD 334).
Dlatego gdy upadamy, ulegamy różnym pokusom złego ducha, zwłaszcza tym pod pozorem dobra, trzeba nam popatrzeć jeszcze raz na drogę, jaką przeszliśmy, od początku do końca. Ważne będzie uświadomienie sobie momentu, w którym zły duch zaczął nas sprowadzać na swoje drogi, w jakim momencie przekonał nas do swoich celów i czemu zaufaliśmy mu i poszliśmy za nim. Jest to uczenie się i rozumienie dróg złego ducha w nas i w naszym życiu. Z czasem możemy się przekonać, że diabeł chociaż jest bardzo inteligentny, przewrotny i wytrwały w swym działaniu, to jednak kusi nas w podobny sposób i takimi samymi drogami nas prowadzi. Diabła, który przyjmuje postać anioła światłości, możemy rozpoznać po jego “ogonie wężowym”. Zrozumienie sposobu działania złego ducha pozwoli nam ustrzec się błędów w naszej przyszłości. Najczęściej bowiem będzie on powracał do tych samych metod i działań, które sprawdziły się podczas kuszenia nas. Dzięki poznaniu i zrozumieniu metod działania złego ducha łatwiej go rozpoznamy w przyszłości i będziemy przygotowani, by odeprzeć jego ataki na nas (ĆD 334).
Dla zrozumienia i rozeznawania działania złego ducha w nas ważna jest znajomość siebie, refleksja i praca nad sobą. Są to ważne elementy metody ignacjańskiej. Kto mało wie i rozumie, ten bardzo błądzi, upada i staje się gorszym. Upadając i błądząc powinniśmy czuć nie tylko żal i pragnienie poprawy, ale powinniśmy być mądrzejsi, bardziej doświadczeni i przygotowani do stawiania oporu działaniom złego ducha w nas. Osiągnąć to możemy dzięki refleksji, modlitwie, rozeznawaniu, które nam zawsze powinny towarzyszyć.
Krzysztof Dyrek SJ

Pokusa, Zeszyty Formacji Duchowej, 18
Spis treści
Od Redakcji 7
Poszukiwania w wierze
o. Tadeusz Hajduk SJ Charakterystyki i sposoby działania szatana i demonów 11
ks. Krzysztof Wons SDS Mechanizmy pokusy 20
ks. Józef Naumowicz Czy pokusy są potrzebne? Sugestie Ojców Kościoła 27
o. Leon Knabit Walka duchowa w tradycji mnichów 34
o. Krzysztof Dyrek SJ Pokusy u tych, którzy postępują w dobrem 45
ks. Piotr Semenenko CR O sposobie spotkania się z pokusą 55
ks. Krzysztof Grzywacz Nie dopuść, abyśmy ulegli kuszeniu 60
Elżbieta Sujak Formowanie sumienia 66
o. Mieczysław Kożuch SJ Towarzyszenie duchowe a kryzys w powołaniu 73
o. Józef Innocenty Bocheński OP Wobec złych ludzi 83
ks. Andrzej Zwoliński Chrześcijaństwo a okultyzm i ezoteryzm 88
Rozmowy
Rozmowa z ks. Andrzejem Grejkowkzem Opętanie i egzorcyzm 101
Rozmowa z o. profesorem Servais Pinckaersem OP Zło i ludzka wolność 113
Rozmowa z ks. profesorem Januszem Nagórnym Pokusa kłamie 117
Szkoła modlitwy słowem Bożym
ks. Bogdan Giemza SDS Medytacja o pokusie 126
Świadectwa
o.Joseph-Marie Verlinde Pan Bóg mnie ocalił 132
Anna Paszkowska Wydobył mnie z dołu zagłady 138
ks. Jakub Szczesniak „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną" 142
o. Krzysztof Lewandowski OFMCap. Trudna lekcja 148

Redakcja
ks. Bogdan Giemza SDS ks. Łukasz Kleczka SDS
ks. Józef Pyrek SDS
ks. Andrzej Wąsko SDS
ks. Krzysztof Wons SDS (redaktor naczelny)
projekt okładki ks. Albert Potoczek SDS
korekta
Zofia Smęda
Edyta Manecka-Sztok
Za pozwoleniem władzy zakonnej
Adres Redakcji:
Zeszyty Formacji Duchowej
ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków
tel. (0-12) 269 23 97; fax (0-12) 269 23 87
e-mail: zeszyty@salwatorianie.pl
http://www.cfd.salwatorianie.pl
skład i łamanie Wydawnictwo SALWATOR
ISSN 1426-8515
© Copyright by
2002 Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków
www.salwator.com
Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca -dawniej Nowa Drukarnia Wydawnicza S.A. Kraków. Zam. 115/02